Ostatni post z poprzedniej strony:
Piątek, 31 sierpnia - Dzień 5 – Starty i straty.Dzisiaj mocna ekipa pojechała na lotnisko już o 6 tej, by na rozstawionym testowym slalomie ćwiczyć w mniejszym tłoku. Latało się fajnie, ale znowu z problemami.
Piotrek z Magdą po zaliczeniu klasycznego slalomu i koniczynki, zrobili nawrót nad pobliskim bagnem by ponowić próbę na koniczynce, gdy nagle zaczęli tracić moc. Mimo gazu na maksa, ledwo wybronili się przed wodowaniem. Po rozebraniu silnika druzgocąca diagnoza - uszkodzenie łożyska korbowodu. Okruchy łożyska zniszczyły cylinder. Znowu ten sam defekt co u Tomka. Magda ma prawie łzy w oczach, Piotrek marszczy czoło.
Wszystko wskazuje na to, że to te cholerne bańki na benzynę, które wypożyczył nam organizator. Są tak brudne, że nawet po przepłukaniu benzyną i kilkukrotnym użyciu, wciąż w środku jest rdza. Decydujemy się nie przejmować surowymi zakazami nieużywania plastikowych kanistrów na paliwo, tym bardziej, że inne teamy też się nie przejmują, a i Chińczycy z Display Teamu też dowożą paliwo z miasta w plastikach. Różnica w paliwie też jest znacząca bo to z cysterny jest opisane jako 93 oktany, a to na stacji 98 oktanów.
Szukamy przedstawiciela CorsAir-a w Chinach, ale pod zdobytym numerem zgłasza się tylko fax. Piotrek z Krzyśkiem i Adamem jadą do miasta szukać części zamiennych. Balcerek deklaruje się odstąpić swój silnik, gdyby Piotrek nie znalazł innego rozwiązania. Wychodzi z założenia, że Piotrek z Magdą mają szansę powalczyć co najmniej o pudło, a od ledwo co poskładany do kupy po wypadku i tak nie może dać z siebie wszystkiego. Balcerek ma klasę trzeba przyznać. Ostatecznie Piotr decyduje się na kupno zapasowego silnika od Krzyśka Romickiego. Musi teraz nowego Simonini w miejsce JPXa. Kupa roboty, ale przynajmniej wyjazd nie stracił sensu.
Krzyśkowi Romickiemu po starcie linka od gazu znalazła lukę w olinowaniu zabezpieczającym kosz, i śmigło uderzając w linkę odcięło silnik. Skutek – Krzysiek ląduje w nadwodnych chabaziach głową w dół. Na szczęście nową linkę będzie można kupić w mieście.
W porze lunchu wracamy do hotelu i przeprowadzamy się do oficjalnego hotelu mistrzostw. Standard wyraźnie wzrasta. Jest sporo więcej miejsca, lodówka i też jest klima. W łazience co prawda muszla klozetowa nie stoi nad odpływem wody z prysznica, ale za to telefon umieszczony jest w WC. Pewnie by móc zadzwonić po room-service, gdy zabraknie papieru.
Gdy po południu Balcerek odpala swój silnik przed startem, podchodzi do niego Japończyk z kawałkiem metalu w ręce. Okazuje się, że z sześciu śrub mocujących śmigło trzy się ukręcają. Balcerek mało Japończyka nie zabił. Zbiórka śrub pomiędzy pilotami pozwala przykręcić nowe śmigło, bo płaszczyzna poprzedniego jest o 1,5 cm przesunięta.
Poszukiwania baniek na paliwo w mieście się nie udaje, ale brytyjski team odsprzedaje nam 7 swoich. Chińczycy zamykają business chińskiej babci, która sprzedawała nam płyny 5 razy taniej niż na oficjalnym stoisku. Wywołuje to wielki żal wśród nas, bo babcia jest przesympatyczna.
Wieczorem powitalne party na startowisku połączone z mailbox-em... eee... z mealbox-em, a nawet z pokazem fajerwerków na tle nocnego chińskiego nieba. Było fajnie.
_________________
Wojtek Domański
Team Leader
P.S. Bardzo cieszą nas Wasze komentaże. Piszcie jeszcze więcej
Wyjazd Polskiej Reprezentacji na Mistrzostwa Świata PPG w 2007 roku sponsorują:
Dudek Paragliders: nie spamuj://spamer.dudek.eu/
Aeromaster: nie spamuj://spamer.aeromaster.pl/
Navcomm: nie spamuj://spamer.navcomm.pl/
Petrolot: nie spamuj://spamer.petrolot.pl/
Aeroklub Polski: nie spamuj://spamer.aeroklubpolski.pl/